środa, 28 maja 2008

Dlaczego nie lubimy "pokornych"


Najciekawsza moim zdaniem ilustracja pokory pojawia sie u Dickensa. Wiem, ze dla niektórych to troszkę za trudna i za dłuuuuga lektura, ale ja ja uwielbiam. Doskonały obraz "pokory", której nie lubimy został oddany tak dokładnie, ze aż przeraża swą realnoscią. Zwłaszcza, ze jak choroba zatacza coraz szersze kręgi.


Pokora... Odnieśmy sie do książki, bo juz sam ten temat ma tak wiele odniesień do rzeczywistosci, ze wydaje sie iż pan Dickens usiadł wczoraj wieczorem i jednym ruchem ręki nakreślił portret Matki i syna- pokornych, którzy pokazali swoje prawdziwe oblicze.


Całe życie pokazywali na każdym kroku jak bardzo są dobrzy, usłużni. Kazdy mogl powiedziec, jak pokorni to ludzie- ale nikt nie mogl powiedziec, ze za to ich lubi. Jednak nic z tej "pokory", prócz słów ciągle o niej mówiących, nigdy na stronach "Davida Coperfielda" nie ujrzelismy. I nie ujrzymy. Od pierwszego momentu kiedy ( wybaczcie określeie) patrzymy im w twarz, czujemy do nich niechęć. Ich ciągłe powtarzania :"Jestem tylko skromnym człowiekiem, jestem tylko pokornym..."Irytują i sparwiają niesmak.


Ciekawe ze ciągłe powtarzanie "pokory, skromnosci" nie jest okazaniem pokory. A tym bardziej dobroci. Budzi nieufność- nie zazdrość. Ktos mówiący o sobie w ten sposób wydaje sie podejrzany. Co innego, gdy pokora pokazuje sie w działaniu. Przyjecie na siebie w pokorze róznych dzialan, sytuacji a nie afiszowanie sie z wlasna pokora stanowi podstawe do prawdziwego szacunku. Moze nie zawsze zauwazalny, ale ceniony. Pokora istnieje wewnatrz, razem z usmiechem i serdecznoscia. Nigdy z falszem i zawiscia.


Zazdrosc, czy to mozliwe, by pokora istniala z zazdrosci? Jak najbardziej: "nie moge byc jak on/ona bede wiec pokora obrzucal wszystkich". I wlasnie dlatego nie lubimy "pokornych", wyczuwamy w nich falsz, niebezpieczenstwo ukrytych motywow i najwiekszego robaka, ktory toczy ich od srodka- Pyche. Pyche wieksza niz jakakolwiek inna robaczywa sprawka- "jestem pyszny z tego jakim pokornym i skromnym czlowiekiem jestem". Jakie to smutne...uwazaj, "pokorny" musi miec zawsze porownanie, obys nie znalazl sie na jego drodze.


Tyle tylko dodam, ze "pokorni" Dickensa poniesli zasluzona kare, co prawda zrobili wiele zlego ale w koncu maska opadla- sparwiedliwych nagrodzono," pokornych" ukarano. I daltego, nie lubie " pokornych" a szanuje ludzi, ktorzy pokazali mi czy jest prawdziwa pokora i nigdy nawet nie powiedzieli na ten temat ani słowa.

poniedziałek, 19 maja 2008

No i co ze przesłodzone


Kazdy z nas potrzebuje tego wytchnienia. I co z tego, ze to stary i przeslodzony temat. Nic mnie to nie interesuje. Nigdy tak naparwde nie mielismy domu konkretnego i samo pojecie" wracam do domu" troszke jest mylace, bo moze wlasnie wracam do miejsca gdzie studiuje, do miejsca gdzie spie a moze wlasnie do domu!!! Nasz dom, zaraz poprawiamy, to jest to wlasnie szczegolne miejsce poza konkretnym urzeczywistnonym i zmaterializowanym obaszarem z dachem. Dla nas to aktualnie miejsce gdzie jest nasza rodzina. Jezeli jest to Świdnica, to w Świdnicy, jesli jestesmy wszyscy w Elblągu to Elblag, jezeli tam w gorze, to wlasnie tam zdazamy.
Ale ciagle jestesmy w drodze i mam wrazenie, ze juz tak zawsze bedzie. Ta rotacja nigdy sie nie konczy, zawsze w drodze. Czesciej w pociagu niz jakims miejscu. Tak to już, zawsze tylko krotki czas. Jak to jest ze nagle wpadamy na tor czyjegos zycia a potem znowy z niego schodzimy? Jakbysmy mieli tylko pomoc wyrownac niektore drogi, czy pokazac kierunek.
Kiedys spiewalismy taką piesn, slowa mowily " Choc wspolna nasza droga jest.." no coz, jak zwykle tylko na moment, moze idea nas laczy, ale zawsze my bedziemy w drodze. Ale pamietam wszystkich, ktorych spokalam, ktorych spotkalismy. Nawet jezeli nigdy juz nie bede mogla ich spotkac, moze nawet nie znajdziemy sie w tlumie, to ja nosze wszystkich gleboko w sercu. Pamietam wszystkich, ktorzy odeszli....
Czasami, gdy spotykamy sie na dachu, chyba zeby byc blizej tego wlasciwego domu milo wspominamy tych wszystkich ludzi, tych ktorzy sa i byli z nami w naszej podrozy. Ktorzy goscili w naszych przystankach w calym kraju i nie tylko, tych ktorzy wsrod nas znalezli rodzine i pokoj. Zawsze bedziecie w naszych sercach, nawet jezeli nie bedzie nam dane nigdy wiecej sie zobaczyc....

środa, 14 maja 2008

Hymn by Brooke Fraser

mmmmm... I love this song!!!:)

Hymn(lyrics)

If to distant lands I scatter
If I sail to farthest seas
Would you find and firm and gather 'til I only dwell in Thee?
If I flee from greenest pastures
Would you leave to look for me?
Forfeit glory to come after
'Til I only dwell in Thee

If my heart has one ambition
If my soul one goal to seek
This my solitary vision 'til I only dwell in Thee
That I only dwell in Thee
'Til I only dwell in Thee


http://www.youtube.com/watch?v=mDM3szKRLGo&feature=related - jak spiewa na zywo:P
http://www.youtube.com/watch?v=jRW8WV5cFaU&feature=related - taka ladna juz:P

wtorek, 13 maja 2008

Nasz Poznań

Najpierw obowiązek- warsztay medialne. Trzech głównych mówców:)

Uczestnicy mieli rozne srodki transportu.

Na przejsciu dla pieszych, wreszcie zwiedzamy.No i po zwiedzaniu, chlopcy przed wystawa sklepu muzycznego

Seria zdjęc Daniela M.


Piękne obrazki, oczywiscie Daniel nie omieszkał ich zlustrowac swoim profesjonalnym okiem artysty...
Bunt przeciwko zwiedzaniu- chlopcy odpoczywaja, wszyscy chca spac:(

A ja nie!!!!!!
Cygańscy grajkowie....to jeszcze dzieci...

To byl piękny spacer:)

I piękne zaułki- fajny dzien, szkoda ze zabraklo naszej czwartej kochanej Caroline, ale juz wkrotce to nadrobimy:)