piątek, 30 marca 2007
Czas ...
Mamy tyle zajęć, do których dokładamy kolejne i kolejne i gdzieś po drodze gubimy to co jest najważniejsze. Na pierwszy ogień idzie czas, który chcieliśmy poświecić bliskim, później czas na sen, czas nas sport, spacery, zabawy. Zmieniamy nasze wcześniejsze priorytety jednak wciąż deklarując, że nie praca/nauka jest dla nas najważniejsza.
Albert Einstein kiedyś powiedział: "Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić".
Słyszałem już wypowiedzi w stylu "Jeśli dodasz sobie zajęć zauważysz, że będziesz miał więcej wolnego czasu". Ale to nie jest dobre podejście. Wtedy zaczyna się czas cenić, a ja nie mam z tym problemu.
Najlepszym sposobem na to by ten czas "wskrzesić" jest jego umiejętne zarządzanie (plan dnia/tygodnia). I to się sprawdza. O ile samo planowanie nie sprawia trudności, tyle konsekwencja wykonywania będzie największym problemem.
Zasada 80:20 jest rozwinięciem poprawnego planowania - są rzeczy które zajmują nam 80% czasu przynosząc 20 % efektów. Są też takie, które zajmują 20% czasu przynosząc aż 80% efektów. Nie trudno pojąć nad robieniem których powinniśmy się zastanowić.
O mnie -Daniel
Hitch Hiking 180 km w 4 godziny
W ostatni weekend miałem okazję na własnej skórze sprawdzić jak wygląda podróżowanie AutoStopem. Czesc osób bardzo sceptycznie podchodziła do mojego pomysłu, argumentując tym, że będę jechać cały dzień, coś może mi się stać. albo że utkne na jakimś odludziu. W rzeczywistości nie było tak źle. Wczesniej troche poczytałem co i jak (www.nastopa.pl www.autostopem.net www.autostop.com.pl www.autostopem.pl www.stopem.pl). przygotowałem sobie mapki, tablice, trasę którą pojade etc. i zaczęło się.
O 9.30 poszedlem na przystanek, by wsiąść do autobusu, który wywiezie mnie jak najdalej za Zieloną Górę. Troche drogi musiałem nadrobić z buta i o 10.00 byłem już w dobrym miejscu na łapanie transportu. Nie czekałem długo, w przeciagu 15 minut zatrzymał się człowiek, który podwióżł mnie aż do Lubina (11.20). Troche mi zajęło zanim się statąd wyszedłem. To jest właśnie ten minus dużych miast - trudno jest się z nich wydostać. 20 minut później byłem już za miastem i praktycznie od razu zatrzymała się jedna osoba, która zawiozła mnie do Legnicy (12.05). Tam znowu musiałem przemierzyć całe miasto (autobusem), jak tylko znalazłem dobre miejsce znalazł się i transport tym razem do Jawora (13.00), a statąd juz bezpośrednio do Świdnicy (13.40). Jechał mniej więcej tyle czasu, co zwykły autobus tą trasą, tyle że dużo taniej i w czasie wyznaczonym przeze mnie, a nie rozkład jazdy.
Tablice (z nazwą mniejscowości, do której chciałem się dostać) praktycznie się nie przydały. Najlepszy sposób to łapanie "na rękę". A jedyny mankament, to fakt ze trzeba znaleźć takie miejsce, w którym kierowca będzie mógł się zatrzymać nie łamiąc przepisów drogowych, niby proste ale cześto trzeba się nachodzić.