wtorek, 4 sierpnia 2009

Camp 2009 i inne atrakcje

Gwiazdki może żadnej, ale jakie walki toczyły sie o ten prysznic:)

O całości największej imprezy wakacyjnej można pisać wiele. Komentarzy chyba nie zabraknie na żadnym istniejącym blogu i forum dyskusyjnym. Jakże to nudne czytać o tym samym wydarzeniu. Dlatego zajmę się tym co mnie najbardziej interesuje, czyli ludźmi.

A antropolog dostałby chyba zawału, gdyby na własne oczy zobaczył nowe, nigdzie indziej nie występujące gatunki istot żywych. Jedne bardziej, inne niej agresywne. Dziwne.

O pozytywny nastawieniu zaponiała już pierwszego dnia, kiedy o 7 rano usiała walczyć o dostep do umywalki. Nawet nie chodziło o prysznic i długą kolejkę. Ale o zwykły dostęp do standardu, który przez wile godzin okupowany był przez zakład kosmetyczny i fryzjerski. Rozumiem podwójne znaczenie campu i nigdy nie występowała przeciwko. Nawet jeżeli o tym nie mówimy i nie piszemy, wszyscy wiemy o co tak naprawdę chodzi. Ale 11 dni, non stop!? To troszkę za dużo! Sobota, piątek wieczór.... hmmm rozumiem, ale nie codziennie, tak, bo rzecz jasna dla mnie zabrakło miejsca. I oststnia sobota- koszmar. Ok, to ma być taki mały survival ale dlaczego włąśnie w sobotę? Zimna woda od piątku wieczór do soboty- zreszta z tego co widać to i do niedzieli. A co? Dajmy im szkołę życia, zeby do domu szybciej pouciekali. Co prawda przypłaciłyśmy to anginą, ale dałyśmy rade- brrrrrrrr zimny prysznic.


I w te zimne wieczory tak nagle zabłysło światełko świeczki nad aromatyczną herbatą. Cóż za genialny pomysł. Tylko, ze najwyraźniej nie tylko mi przypadł do gustu, bo później to już brakowało miejsc, a na przyszły rok zaczniemy już teraz robić rezerwacje. Pomysł sam w sobie nie jest niezwykły, ale jego wykonanie i atmosfera jaką potrafiła stworzyć ekipa "Czarnej porzeczki"- bezcenne!

Wykłady różnie. Żałuję tylko, ze nie zawsze udało sie trafić na to czego się spodziewało. Za to na ludzi aż za dużo. Chyba nie wszystkich witalismy tak samo radośnie.

Najwazniejsze, ze wszystko skończyło się dobrze- chyba pierwszy raz od lat naparwdę jest na co ponarzekać a zwyczajnie mi się nie chce. Mozna by było tak zwyczajnie po polsku przyczepić się niemal do wszystkiego. Ale co tu dodać jeśli swiat przesłania Ci niebo, nie widzisz już nic.

Brak komentarzy: