sobota, 25 kwietnia 2009

W wolnym czasie... moj American Idol:P Wrzuce tu cos ich:P









no to tak zeby zabic czas do wtorku... lubie te idole,talenty i inne programy w tym stylu:P no co:)Swietni sa:D

piątek, 17 kwietnia 2009

Visit


Fajna fotka:) Pozdrówka dla Tomka i Karolinki, moze Wy w koncu tez do mnie wpadniecie?

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Witches Wiedźmy

Nazwa wiedźmy pochodzi od słowa wiedzieć, lub wiedza. Mówiło się tak o kobietach, które "wiedziały", zajmowały się ziołami, wiedziały które jagody do czego, kiedy sadzić i siać, jak opiekować się zwierzętami. Posiadały wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Czary nie miały tu nic do rzeczy.



Tu dwie takie, które "wiedzą":) Czyli wiedźmy na spacerze.... zamiast czarnego kota wilk:)

W wielu opowiesciach, które słyszałam w dzieciństwie wiedźmy nie występowały wcale. Były tylko znachorki od ziołolecznictwa. Za to najwięcej słyszałam historii o samym lesie. Podobno, kiedy mężczyzna szedł do lasu musiał bardzo uważać. "Kiedy mężczyzna nocuje w lesie sam, to zaraz zjawia się jemu sowa w postaci urodziwej dziewczyny. Rozmawia, zarty stroi- a usta, usta przykrywa chytrze kwiatkiem albo dłonią, zeby nie poznać było, że ma dziub. jakże jest podstępna" ( L. Buczkowski Czarny Potok)


Ludzie czasem lękali sie śpiewu drzew. Śpiewałyśmy to z siostrą kiedyś, juz nie pamietam dokladnie slow....

"A las szumi, a las śpiewa, las zielony wita nas jak umie

leśnych głosów echem, srebrnych dźwięków echem..."


Moze dlatego ludzie spiewali, zeby nic nie zwiodlo ich na manowce. Spiewali cala droge, kiedy bylo ciemno. Podobno radosny smiech odganial wszelkie lesne stworzenia, ktore moglyby zrobic krzywde podrozujacym. Najbardziej trzeba uwazac na bagnach. Nalezy trzymac sie drogi. Ruchome piaski, zdradzieckiebagna, niby niewinne stawiki, rzeczki odmokłe łączki. Jeżeli nie jest to Twoj dom to raczej sie tam nie zapuszczaj. Kiedy ludzie wracali nocą z pola " Nie wiadomo skąd po obu stronach miedzy pojawialy sie ogniki. Wyglądały jak dalekie światła domów. Przysiądz mozna było, ze słyszy sie wiejskie odglosy zamykania stodół, szczekania psów. Niektórzy droge skaracali i za błędnym ognikiem w ruchome pisaki i bagna wchodzili. Gineli nigdy nie zobaczywszy domu. Niektórzy w połowie drogi nawoływaniami przyjaciół obudzeni wracali na bezpieczną miedzę. Bo ognik jakby w sen wprowadzał i obrazami domu człowieka zaklinał" ( Pomarańczowy zeszyt)


Tyle jest tych opowieści o lasach, o stworach, ziołach, przygodach, skarbach w korzeniach ukrytych, ze nie starczy miejsca, zeby to wszystko opisac. A my wiemy, i temu, kto chce sluchac opowiadamy, jak na Wiedźmy przystało:)



czwartek, 9 kwietnia 2009

Doesn't mean it's never been this way before....



It started out as a feeling
Which then grew into a hope
Which then turned into a quiet thought
Which then turned into a quiet word

And then that word grew louder and louder
'Til it was a battle cry
I'll come back
When you call me
No need to say goodbye

Just because everything's changing
Doesn't mean it's never been this way before
All you can do is try to know who your friends are
As you head off to the war

Pick a star on the dark horizon
And follow the light
You'll come back when it's over
No need to say goodbye

You'll come back when it's over
No need to say goodbye

Now we're back to the beginning
It's just a feeling and no one knows yet
But just because they can't feel it too
Doesn't mean that you have to forget

Let your memories grow stronger and stronger
'Til they're before your eyes
You'll come back
When they call you
No need to say goodbye

You'll come back
When they call you
No need to say goodbye
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaczęło się uczucie
Które trzymałeś w nadziei
Które obracałeś w ciche myśli
Które obracałeś w ciche słowa

I wtedy słowa stawały się mocniejsze, mocniejsze
Wzmacniałeś je podczas płaczącej bitwy
Wrócę gdy mnie zawołasz
Nie potrzebuję mówić dowidzenia

Ponieważ wszystko ulega zmianom
To nie znaczy ze nigdy nie szedłeś tą drogą
Wszystko co musisz zrobić to spróbować rozpoznać kto jest twoim przyjacielem
Tak jak podczas wojny
Podnoś gwiazdy na ciemny horyzont i idź za światłem
Wrócisz kiedy to się skończy
Nie potrzebujesz mówić dowidzenia
Wrócisz kiedy to się skończy
Nie potrzebujesz mówić dowidzenia

Teraz wróćmy do początku
To było uczucie tylko ze oni o tym nie wiedzieli
Ale ponieważ oni nie poczuli tego,
to nie znaczy że ty także możesz o tym zapomnieć

Dopuść swoje marzenia do bycia silniejszymi, silniejszymi
Wzmacniaj je przed swoimi oczami
Wrócisz kiedy oni cię zawołają
Nie potrzebujesz mówić dowidzenia
Wrócisz kiedy oni Cię zawołają
Nie potrzebujesz mówić dowidzenia

wtorek, 7 kwietnia 2009

Bajka

Napiszę bajkę, właśnie dla Ciebie i będę Ci ją opowiadać ciągle. Napiszę bajkę, którą chciałabym usłyszeć zawsze, kiedy zacznę się bać.

Dawno temu serca były zupełnie bezbronne. Wiedziały, że są piękne i tym pięknem chciały zmienić zły świat. Niestety, były skazane na klęskę. Odłamki rzeczywistości niszczyły delikatną strukturę, na początku rany goiły się szybko, potem pozostawiały coraz dotkliwsze blizny.. Serca przestały być piękne, ale ciągle wierzyły w swoje odrodzenie.
Nadszedł jednak moment, kiedy zaczęły się rozpadać na kawałki. Wtedy przybrały zbroje, tak aby nikt nie widział. Opancerzone, odłączyły się od ciała i duszy. Więc ciało i dusza również przybrały zbroje, bogate, kolorowe. Zbroja od maski różni się tym, że ochrania całkowicie. A świat zewnętrzny widzi w zbroi tylko odbicie swoich dociekań i zazdrości, dlatego tak nienawidzi.

Czas płynął, powodując korozję wiary i zaufania, i tak serca rozpadły się na nieskończoną ilość kawałków. Każde chwilowe nawet ściągnięcie zbroi powodowało, że kawałki odpadały od reszty i gubiły się w czasie. Na tle zachodzącego słońca każdemu z nich wydawało się, że jest jednym wielkim indywiduum i wcale nie potrzebuje istnieć w całości.
Podobnie bezdomne dusze, każda rozpaczliwie pragnęła połączyć się z drugą duszą, otrzymać ją w prezencie na zawsze, wciąż pozostając w ciele, które wspaniale bawiło się życiem. Sztuczny uśmiech różnił się od tego, który jest wiecznością.
Ciemne, samotne noce. Dziki chłód, przenikający przez zbroję. Lęk, paraliżujący czucie, tak właśnie się umiera. Serca postanowiły udawać, że ich nie ma. Z każdego fragmentu przeszłości czaił się strach

Słońce, popatrz jak uśmiech staje się cieplejszy, tak jak wiosna. Każdego dnia odradzamy się na nowo.


To co czują serca jest prawdziwe. Lęk nigdy nie był rzeczywisty. Zakrzywiał obraz, zamazywał go. Któregoś dnia serca zrzuciły pancerze. Bo trzeba przestać się bać. To był czas kolejnej urojonej walki. Strach przybierał postać snów wypuszczonych na wolność, rozpętała się enigmatyczna wojna, w której zwyciężyły serca. Od tej pory łączą się, nie połówkami, lecz kawałkami. Kawałkami, które pasują do siebie na tyle idealnie, że razem są w stanie odbudować całość.

Opowiadaj mi tę bajkę zawsze kiedy zacznę się bać. Raz opowiedziana staje się prawdą. Nie nazywaj słowami tego, co jest kawałkiem całości. Ale buduj tę całość słowami. I przerywaj moje słowa, kiedy cisza ma być znakiem, że czas modli się za nasze serca.



~~ Autorstwa Magdaleny Kopoczynskiej - mojej kochanej Madzi:) Nie moge sie doczekac powiesci;) :*