poniedziałek, 19 lipca 2010

Ślub Estery I Tomasza :)

Pan Młody- Tomek tłumaczy Julce jak ma nieść obrączki! Aniołeczek odegrał swoją rolę idealnie!


Ja i moje druhny, siostra i Mariolka, nie dałabym rady bez nich! Bezcenne!

A tu Tomek sprawdza zegarek, ile się spóźniam...

A tu już moja śliczna siostrzyczka!

Tato prowadzi mnie do ślubu....
Najpiękniejsze i najważniejsze chwile, mówimy sobie TAK!
Teraz już tylko radość:)









środa, 9 czerwca 2010

Rzeczywistości różnorakie


Różne- a tak pochłaniające. Tak jak moja rzeczywistość, nic dziwnego, że wydaje mi się jedynie istniejącą i interesujacą mnie w tej chwili! Na co mam jeszcze zwracać uwagę? Nie zapomniałam o żadnym dobrym duszku, który wplótł się w tą zmieniającą sie przestrzeń. Ale to ciągły ruch. Dziś jestm tutaj, jutro tam! Wszystko to chaotycznie ewoluuje i zmienia się jak obrazy w kalejdoskopie. Nie jest stałą substancją, ciągle ma wiele niewiadomych, ciągle płynie, wciaż się przemieszcza i przekształca. "Panta rei" było chyba najdokładniejszym stwierdzeniem i określeniem, przynajmniej wobec mojej rzeczywistości.


Są pewne stałe, które nadają kierunek, wpływają i ukierunkowują, to oczywiscie Bóg, Tomek, najblizsza rodzina i przyjaciele. Oni wytrwale istnieją i pomagają kreowac rzeczywistość. Dzięki temu nabiera ona kolorów i barw. Tak cieszy, ciekawi. Teraz tyle się dzieje, takie zamieszanie, lubię taki mały harmider. Nawet w tym całym zamieszaniu lubię mieć kontakt z tymi, z którymi sie żyło. Przyjaźnie warto zawsze utrzymywać. Zawsze można zacząć od nowa, spróbować. Nie zawsze to od nas zależy.

Przeglądałam stare zdjęcia. Tak patrzyłam na kolejne campy, spotkania młodzieżowe, wycieczki, urodziny, uroczystosci. Niektórzy ludzie gdzieś znikają, zmieniają się znowu w przestrzeń nieosfojoną, potem nikną w obojętności, czasem nawet znikają z pamięci. Zapisani tylko na zdjęciach, które nie wiadomo czy zostawić czy wyrzucić. Moze jednak zostawić, bo przecież miło powspominać wspólne ognisko, śpiew do późna w nocy.... Szkoda że więzi jakoś znikają. Czasami odczuwam ich brak, odczuwam kolejną zerwaną złotą nitkę. I nie ma znaczenia ile nowych zaczepiłam, ta zerwana jeszcze wciąż będzie bolała. Szkoda....
Bawię się kolorami, nudniejsze odrzucam, przygotowuje się na te intensywne, które czekają w kolejce. Nie ma dobrych i złych, doskonały obraz powstaje z mieszanki różnych kolorów!

wtorek, 25 maja 2010

You know better than I...



Bardzo lubię te piosenkę, marzy mi się żeby ją kiedyś gdzieś zaśpiewać, ale póki co, nie mam słów do tego... tylko samo tłumaczenie... no cóż, może kiedyś... Zawsze można pomarzyć;)

środa, 12 maja 2010

niezniszczalna...

Gdzie są ci ludzie, którzy mnie oskarżyli?
Ci, którzy mnie pobili i posiniaczyli
Chowają się poza zasięgiem wzroku
Nie mogą stać twarzą w świetle do mnie
Powrócą, ale będę silniejsza

Boże, chcę znowu śnić
Zabierz mnie gdzieś, gdzie nigdy nie byłam
Chcę tam iść
Tym razem nie jestem przerażona
Teraz jestem niezniszczalna, to niewątpliwe
Nikt nie może mnie dotknąć
Nic nie może mnie zatrzymać



Czasami jest trudno po prostu się nie poddawać
Ale wiara rośnie niezauważalnie
Czy mogę ufać temu, czego nie widzę
by osiągnąć swoje przeznaczenie?
Chcę przejąć kontrolę, ale wiem lepiej

Boże, chcę znowu śnić
Zabierz mnie gdzieś, gdzie nigdy nie byłam
Chcę tam iść
Tym razem nie jestem przerażona
Teraz jestem niezniszczalna, to niewątpliwe
Nikt nie może mnie dotknąć
Nic nie może mnie zatrzymać

Zapomnij o strachu, to tylko kule, które próbują cię powstrzymać
i obrócić twoje marzenia w pył
Wszystko co potrzebujesz zrobić... to zaufać...

Boże, chcę znowu śnić
Zabierz mnie gdzieś, gdzie nigdy nie byłam
Chcę tam iść
Tym razem nie jestem przerażona
Teraz jestem niezniszczalna, to niewątpliwe
Nikt nie może mnie dotknąć
Nic nie może mnie zatrzymać


Jak ktoś nie lubi mocniejszych kawałków... to niech tego nie słucha :P


sobota, 8 maja 2010

Co to jest miłość


to załamany promień słoneczny w błękitnej tęczówce oka
to ciepło, niewytłumaczalnie ogarniające nawet duszę
to wzrok tak silny, że czerwienię się i spuszczam oczy

to nie każde proszę i dziękuję, ale jestem
to nie każde wiem i nie wiem, ale rozumiem
to nie każde obiecuję, zrobię, ale chcę

to pewność, że warto było czekać
to przekonanie, że jesteśmy tam gdzie powinniśmy
to decyzja, że będziemy, zgodnie ze wskazówkami zegara....

środa, 14 kwietnia 2010

Nie boje się już...

Czarna noc, przerwany sen, cały świat mi się wali
Nic nie jest jak powinno być, grunt pod nogami się pali
Jedyne czego teraz chcę to zasnąć i nie budzić się
Szukam oparcia byle gdzie, ty mi podajesz dłoń
Jak mogłam o tym zapomnieć, że ty mi zawsze podasz ją
Obecność twoja ważna jest
Nie szczędź mi nigdy j
ej



Ty zawsze jesteś
To wszystko czego mogę chcieć
I zawsze będziesz
Tę pewność daje każdy twój gest
Nie boje się już przyznawać się do błędów
Które przez długi czas będą częścią mojego życia


Zapominam czasem też, że wady swoje mam
Za wszelką cenę chowam prawdę, walczę z tym i gram
Jedyne czego wtedy chcę to pod ziemię zapaść się
Ty widzisz zawsze kiedy coś jak zwykle robię źle
Zimną wodą mnie oblewasz bym opamiętała się
Szczerość twą zaletą jest
Nie szczędź mi nigdy jej


piosenkę można znaleźć tutaj... http://www.zeroprocent.pl/muzyka.php -
" Zawsze będziesz"

poniedziałek, 22 marca 2010

'Oh my God'

A man sits in his house, opening his mail.
He has in his hand an envelope containing
a letter from his local authority, outlining
next year’s council tax charges . . .
‘Oh my God!’
‘What?’
‘Who said that?’
‘Said what?’
‘What!’
‘Oh, what, I did.’
‘Who’s I?’
‘I is God.’
‘Now you’re beginning to sound like Ali G.’
‘Ah, he just thinks he’s God.’
‘Anyway, I didn’t think you existed. I
thought you were just a myth.’
‘Surprise!’
‘What if I don’t want to talk to you?’
‘Stop calling my name.’
‘But that’s just a figure of speech.
Everyone uses it.’
‘Nevertheless, every time you use my
name you have my undivided attention.’
‘I don’t want your undivided attention. I
don’t need your undivided attention.’
‘So, try a different name.’
‘Hmm. ‘Oh my Tony!’ doesn’t quite have
the same ring to it, does it?’
‘Tony is, I admit, a poor substitute.’
‘Can’t you just leave me alone? I’m too
busy to be worrying about God and faith and
all that stuff. I’ve got bills to pay!’
‘But I care about you.’
‘What!? What’s that supposed to mean?
How am I meant to believe that? You’re
never around.’
‘I’m always here. You just choose not to
see me.’
‘But you’re invisible!’
‘To the naked eye.’
‘So, should I get some of those 3D
specs?’
‘No. Just call my name.’
‘I still can’t see you.’
‘Do you only believe what you
see?’
‘It helps. Anyway, I don’t want to
get dragged into some deep religious
debate with you; I’m busy.’
‘OK, but I want you to know that I
do love you.’
‘Why? I don’t love you.’
‘I can’t help it. I just do.’
‘I still don’t see how that’s supposed
to affect me when I can’t see
you or touch you or smell you.’
‘We’re talking now, aren’t we?’
‘Yes, but this is just an imaginary
conversation. It’s just fiction.’
‘It doesn’t have to be.’
‘You say that, but I still don’t think
you make yourself very accessible.
Don’t you have a website or an email
address? I do most of my correspondence
by email these days.’
‘I’ve got plenty of websites that
talk about me, but wouldn’t you
rather talk to me?’
‘OK, yes, that would be preferable,
but how?’
‘Just call my name.’
‘What? Like I did at the start of
this conversation?’
‘Maybe not in the same context.’
‘Oh yeah, right, the whole name
thing. Oh, while you’re on the line:
Council Tax, don’t suppose you could
do something about that could you?
Have you seen what they want to
charge me. . . ?
‘Is that really the most pressing
thing you need to talk to me about?’
‘Erm, no, I suppose not. Well, look,
I’m off. Maybe I’ll be in touch.’
‘I look forward to it.’

niedziela, 21 marca 2010

Sometimes... it's hard to understand...


We try to live responsible, logical lives. But we can't tell our hearts how to feel.
Sometimes our hearts lead us to places we never thought we wanted to go. And sometimes our hearts can be the sweetest, gentleist things we have. Sometimes our hearts can make us feel miserable, angry, excited and confused. All at once. But at least my heart is not ready for anything right now... And I'm writing again...


piosenka której dzisiaj słucham....
height="385">

about the song...nie wiem czy ma coś wspólnego ze sobą... może mówi wszystko o sytuacji w której się znajduje, znajdowałam, a może nic nie ma wspólnego...

I think this song is her singing to a man she is in love with but can't commit to. He loves her so much that he is willing to stand by and sacrifice his own happiness to wait for her. She's basically saying that she's playing with him... even though she doesn't mean to. She does love him and appreciate everything he has done for her... he has stuck by her for so long even thought she doesn't deserve it... but she prefers to be alone instead of tied down... she prefers for be free... like a bird. I think she's saying that she runs because she's afraid... she can't find herself and she's not going to stop searching- for anyone.

czwartek, 18 marca 2010

To moj pierwszy wlasnorecznie do maszyny chlebowej wsypany z maki chleb :) No nie udal mi sie troche bo taki dziwny wyszedl.... moze naturalnie krojony :P
To sie nazywa ksiega kosmosu. Znalazlem ja w EMPIKu. Normalnie chyba mial z metr dlugosci. Ale ciekawie sie ja ogladalo. Takiej rozdzielczosci to nie zobaczysz nigdzie oprocz chwili kiedy bedziesz spogladac w niebo :)

środa, 3 marca 2010

Psyche


Opowieść o dążeniu do całości, miłości nawet pomimo popełnionego błędu. Ponadczasowy mit, opowieść i bajka jednocześnie.



Jeden z najpiękniejszych mitów greckich. Piękna księzniczka budzi zazdrosć w bogini Afrodycie. Ta wysyła swojego syna Erosa, aby rzucił na dziewczynę czar, obłęd. Gdy syn bogini dostrzega Psychę, zakochuje się w niej. Okłamuje matkę i odwiedza Psyche nocą, zatrzegając, ze nie moze ona zobaczyć go w świetle. Za namową złosliwych sióstr Psyche łamie daną Erosowi obietnice i zapala świecę, gdy on śpi. Kropla wosku pada na jego skórę. Eros budzi się i znika. Zrozpaczona dziewczyna na próżno podróżuje po świecie , aby odnaleźć ukochanego. Jedne podania podają, ze w obłędzie szuka go do dziś a inne ze Afrodyta użaliła się nad dziewczyną. Poślubiła ją swemu synowi i podarowała niesmiertelność.

Przepiękna historia miłosna pełna dwuznacznosci, licznie wykorzystywanych motywów, archetypów i stereotypów. Już same imiona niosą za sobą znaczenie- Eros, miłość cielesna, pożądanie a z nią związana sfera "zgaszonego światła". To co intymne, zakryte. I Psyche- "sfera zapalonej świecy", umysłu i ducha. Oświecenie, wiedza, jasność. Zauważcie, ze nawet według mitu, nie mogli żyć oddzielnie. Dopełnienie całosci. Duch i ciało. Zaskakujące jest to, ze to Psyche popełnia błąd. Logicznie próbuje rozwiązać zagadkę Erosa. I oczywiscie kończy się to tragicznie.żyć problem ściśle psychologicznie. Mnie natomiast fascynuje kwestia pięknej historii o niezwykle wyraźnej symbolice.
Najpiękniejsze jest to, ze jedno poszukuje drugiego. Dopełniają się razem.
Zazwyczaj patrzymy na mity wprost a o ile ciekawsze są gdy tylko się na chwilę nad nimi zatrzymamy.

poniedziałek, 1 marca 2010

'Live Once' cover Melissy:)



well, you only live once
so you better think twice
this day will go before you know
so don't waste your time
and when you're standing on a cloud
and when you're fallen on the ground
you gotta find something - something to sing about


środa, 17 lutego 2010

moments...


Have you ever had a moment when you're with the one person in the world you want to be with and the wind is blowing through your hair and the song that just describes your entire soul happens to come on, and then the person that you want to be with happens to love the same song and suddenly you realize you're listening to it together? And that no matter how crazy your life has gotten there's this one moment...this perfect moment...where you could just say that no matter what happens, nothing can take this moment away from me...
And then, something does.


Moments. It's amazing how one can just change things so radically.
How .... at that exact time .... could be responsible for...(speechless)...

I need one more moment now. One more chance to change direction,
to stop something bad from turning into something worse.

Ok... I think it's enough now... anyway... nobody can understand what I mean... and again... secrets...

środa, 3 lutego 2010

hmm....


I've been thinking about some things, about life before 'something happened', of how I used to pray for something to happen, something to just break the routine, you know, of school...something that would make a small town feel bigger, that would make a small town girl feel bigger, too. And ever since I got my wish...I realized one thing...that the bigger your world gets, the bigger your problems get, too...

I'll never look at anything the same way again. Ever since I found out about some people, I've been thinking a lot about secrets. That for everyone who has a secret, there's someone else who needs to know what that secret is. How sometimes secrets keep people from feeling like they belong. And sometimes secrets make you feel like you do belong. And now even I, Karolina M. , the smallest of small town girls with the simplest of lives - even I have something to hide...

poniedziałek, 25 stycznia 2010

piątek, 22 stycznia 2010

Karnawał, czyli totalne szaleństwo

Karnawał w naszej szkole! Makarena- hit imprezy!!!! Rzecz jasna panie prowadzą!
Nasze maluchy... ooooo makarena!


Tak troszke pomagamy mumiom, ale tylko troszeczkę.....

Natala ogłasza wyniki konkursu.... wszyscy dostają nagrody!


Uwielbiamy nasze najmłodsze dzieciaki!
Panie z biblioteki hehehe my siedzimy i pijemy kawe? Tylko Ci, którzy nas odwiedzają wiedzą jaka jest prawda, czasem brakuje czasu zeby usiąść!

Najlepszy doping- nasze pompony z biblioteki


Teraz panie smarują sie voltarenem i zbierają siły na przyszły rok!!!!!

czwartek, 21 stycznia 2010

Nasze wady i prawdziwi przyjaciele



Ostatnio dostałam genialaną prezentację od T:* słoneczka- uśmiech szeroki przezabawnego kociaka. Przypomniało mi się, ze chyba czasami też wyglądam jak taki mały, sierotkowato- przebrzydle rozbrajający kotek! A co, emocjonalne pogmatwanie i do tego natura wiecznego marzyciela- katastrofa życiowa. Nie wszyscy potrafią nasze zakręcone charaktery zaakceptować a co dopiero polubić. Czasami mija troche czasu, zeby się poznać, zjeść przysłowiową beczkę soli. Bo przyjaciół poznaje się takze w biedzie. Niestety często w tej włąśnie biedzie ich brakuje. Wtedy dopiero okazuje sie, kto kieruje sie sercem, na kogo można zawsze liczyć a kto zwykłym egoizmem i myśli tylko o sobie. Smutne jest, że czasami ludzie po długim czasie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Całe szczęście, że Bóg daje nam prawdziwych przyjaciół, którzy nas kochają i akceptują pomimo naszych wad. Nawet jezeli nawalimy, to ich stosunek do nas zawsze jest taki sam, bo gdy wszyscy cie opuszczą, przyjaciel wiernie stoi przy twoim boku.
Co z takimi ludźmi, którzy nagle okazują się kimś zupełnie innym? Z przyjaciela kochającego, nagle zamieniają sie w egositów, raniacych nas ludzi. Najpierw kontak się urywa, potem następuje faza znajomości a następnie zamazuje się postać i twarz. Tak to niestety działa. Pojawiają się nowi ludzie, zawiązujemy nowe znajomosci i kto wie, moze nawet nowe przyjaźnie?
Tak jak mój brat Tomek powiedział, u nas jest trochę inaczej. Moze dlatego cenimy tak bardzo tę niewielką grupę przyjaciół, których mamy? Nie widzimy się czasem naprawdę długo, ale nawet wtedy, kiedy się spotykamy mamy sobie wiele do powiedzenia. To tak jak pokrewne dusze, które spotyka sie na swojej drodze. A złych ludzi? Tych co nas opuścili, tych, którzy próbowali nas krzywdzić, czy odrzucili przyjaźń? brakuje nam ich, jesteśmy rozczarowni, cierpimy przez jakis czas. Potem zamazujemy twarze złych ludzi kolorową farbą i mamy nadzieję, ze prawdziwi przyjaciele zawsze będą prawdziwi. Tylko w sercu na dnie pozostaje tęsknota i pustka. Boli, kiedy tracimy przyjaciół, okazują się jednymi z wielu. Czekamy cierpliwie, gdzies gleboko kryje sie nadzieja na lepsze czasy. Bo nadzieja nigdy nie umiera, a my mamy serce zawsze otwarte dla naszych przyjaciol, nawet tych, ktorzy odeszli. Zdarzalo sie, ze wracali. A teraz odwracamy sie do tych, ktorzy stoja z nami i dziela smutki i radosci, pozdrawiamy Was:* I znowu kiedys przy ognisku zaśpiewamy słowa piosenki :

" Tam przyjaciół kilku mam od lat
dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram..."

Moze kiedyś zaśpiewamy tak razem. Ale miło wracać do ludzi, których się kocha. Dom jest złożony z ludzi.... A nasz dom, ma zawsze pokoje gościnne....

Reader


"Kto czyta, żyje dwa razy" powiedział Umberto Eco. I miał rację. Żyjemy tu i tam, kształtujemy, wyrabiami i mocujemy nasze umysły. Dla nas pasjonatów, stałych czytelników to spotkania z przyjaciółmi....


O czytelnikach wiele można powiedzieć. Jedni czytają dla zabicia czasu, inni z pasji, z ciekawosci, z zamiłowania, dla poszerzenia wiedzy, umiejętności, nauki jezyka. Jak wielu ludzi tak wiele powodów, dla których czytamy książki. Jedni preferują romanse, inni kryminały, część zanurza sie w futurystycznym świecie przyszłosci czy magicznym swiecie elfów i wojowników. Wraz z bohaterami przemierzamy odległe światy, krainy, kraje, wsie, miasta.

Ksiażki są dla mnie jak przyjaciele. Nie lubie odkładać spotkań z nimi na później. Często tak jest z braku czasu. Moje czytadla czekaja wiernie na polce, nigdy sie nie skarża, no moze tylko na kurz, z ktorym walcze bezsilnie. Ale kiedy juz sie spotykam zaraz otwieraja swoja zawartosc, hojnie mnie obdarzajc.

Ja zazwyczaj zanurzam się w kilku książkach na raz... zależnie od humoru wracam do przeczytanych ulubieńców i nigdy, ale to nigdy nie jestem znudzona czytaną historią. Za każdym razem odnajduję coś nowego, zwracam uwagę na zupełnie inne szczegóły, słowa czy wydarzenia.

I tak w zimowy wieczór, kiedy nie mam już na nic ochoty a drażni mnie kolorowe pudełko spotykam się z Anną. Pani Montgomery opowiada mi historie rudowłosej dziewczyny a ja wertuje strony jej życia i szukam tych wesołych wspomnień z Uniwersytetu, z Uczelni, a potem zanużam sie w słodkiej lekturze historii jej dzieci. To takie moemnty najczulszych i najmilszych spotkań, takich moich domowych, ciepłych i przytulnych.
Kiedy tylko mam więcej czasu spotykam się z panem Ryszardem. Najczęściej jedziemy do Afryki, jego opowoieści nie są zwykłymi reportażami, snują się jak legendy pod drzewem baobabu. To człowiek, na którego mozna liczyc, czytam i ucze sie jednoczesnie. To szkola, przyjemnosc i radosc.
Nowości tylko wakacyjnie C.R. Zafon i inni, czekają z Coelho w kolejce. To znajomi,. Czasem goszczą na dłużej, fascynują ale wkrótce odchodzą albo zwyczajnie wysyłam ich dalej. Nie czuje z nimi bliższej wiezi emocjonalnej. Ellen White towarzyszy mi ciągle, uczę się i mój mózg pracuje na zupełnie innych obrotach, dlatego na taką lekturę mogę sobie pozwolic tylko z rana. Setki ksiązek, wszędzie, w szafce, biblioteczce, biurku a nawet łóżku. Tak jakoś razem nam raźniej, nie potrafimy się bez siebie obejsć.

Ciekawostki i nowe przygody tylko w podróży w pociągu, między Gnieznem a Świdnicą zdążę jeszcze wybrać się w podróż z Herodotem, zaglądnę do Ameryki Południowej i starożytnej Grecji. Tysiące kilometrów w ciągu kilku godzin. Przebywam pustynię, góry, rzeki odległych lądów i krain. Kolejna podroz, dalsza, trudniejsza, dłuższa..... I kiedy juz wysiadam na dworcu i widzę ukochaną twarz, ziewam zmęczona i wtulam się mocno.
"Co tak zmęczona? To tylko kilka godzin?" -dziwi się moje słoneczko.
"Kilka godzin, ale ile kilometrów!!!!"

wtorek, 12 stycznia 2010

Czyli telefon do Diany i żółta gumka do włosów na uczelni...

Wczoraj był dłuuugi dzień... bardzo. Co zapamiętam ... to żółta gumka do włosów Diany, którą podarowała mi z jakiegoś konkretnego powodu, hehe;) jej reakcja na mój rysunek ze śniegu który stopniał... jej kazanie, a potem odebranie przez nią telefonu zaczynając od"cześć misiu:)" i przy tym wielki śmiech Bartka i innych wokół;) Koło, którego nie napisałam, ale nie żałuje w końcu:)Nawiązała się fajna rozmowa z kolegą na temat świąt, adsesów, rodziny pastorskiej itp:) Sympatycznie;) I w ogole nie czuje, że przyjechałam jednak wtedy na marne;) Co jeszcze... Starczy... bo za trzy minuty zaczynam się uczyć na te moje trzy jutrzejsze koła....Życzcie mi powodzenia;) hehehehe

A tu piosenka... ładna jest:) Uwielbiam dźwięk gitary... mogłabym tak zasnąć, rozpłynąc się przy jej dźwięku, czyjejść grze... ach... :) ale dobra...koniec wariowania;)

wtorek, 5 stycznia 2010

Olsztyn 2009/2010

Zdaje się że dawno nic już tu nie pisałam... Tyle się działo, że nie w sposób tego wyrazić ani jednym utworem z youtube lub zdjęciami... Tego już nie nadrobię nawet. Póki co... to może zacznę od tego co było ostatnio. Nie będę ukrywać, że się trochę podłamałam swego czasu... brak mi było osób z którymi mogłabym coś robić wspólnie dla naszego Pana. Czułam się taka bez wartości, sama, weszła do tego rutyna... choroba i inne takie... wszystko naraz. Miałam dosyć obłudy, niesłowności... Ok, lepiej nie zaczynam bo się rozpiszę, a to przecież nie w moim stylu. Na tym blogu staram sie zawsze wszystko wyrażać poprzez zamieszczane piosenki, które odnoszą się zwykle do stanu w którym jestem, daje zdjęcia wyrwane z jakiś wydarzeń. No to wróćmy do tego... Ale jeszcze dodając, że dziękuje wszystkim osobom, które były w Olsztynie, tego mi było trzeba... i wiecie co? Chyba znowu wierzę w ludzi:) Dziękuję Bogu za moje 3:* Kocham Was straaasznie:) eee... piszę chyba strasznie chaotycznie, nieprawdaż? hehe... Ok ... A teraz fotki z tygodnia w Olsztynie:) Mieliśmy tam próbę, koncert w domu poprawczym dla chłopców noi oczywiście Sylwester;) Działo się tam, oj działo:)






















(fot. Karina Hartwich i Marta Krok) :)

Wiem, wiem... trochę dużo tych zdjęć, już nie będę tyle dawać za jednym razem, to tylko ten jeden raz;) Już nie będę wspominać o "uczuleniu" i "przeziębieniu" (wtajemniczeni wiedzą co terminy oznaczają:P) ... uczulenie troszkę jeszcze trwa, przeziębienie chyba porzucę ze względu na zdrowy rozsądek i tyle by z tego było.
Pozdrawiaaaaam każdego kto to czyta, a przy okazji składam Wam NAJLEPSZE ŻYCZENIA w tym Nowym 2010 ROkU:) Trzymajcie się:)