czwartek, 6 grudnia 2007

Portsmouth Youth Day

Nocka za nocką w Royal Mail ... tak wyglądał tamten tydzień. Pracowałem w nocy, spałem w dzień. Trochę przesadziłem, bo przez to zaspałem na Youth Bus, który miał mnie zabrać do Portsmouth. Gdy sie obudziłem byla 9.20, pol godziny wczesniej powininem być w wyzanczonym miejscu. Wlaczylem komórke, zaczęła dzwonić, obieram i ... "Thomas are you comming? Where are you? We're comming to your house so hurry up. " W 5 minut bylem gotowy do wyjscia... szkoda, że nic nie zjadłem

Seun (Naijuria - Africa), Tania (Austria origin Russia) and me (nowhere) :) Tania przywitala mnie bardzo ciepło jak tylko mnie zobaczyła. Powiedziała mi, że jestem nieodpowiedzialny, nie zasługuję na to, żeby ktoś mnie podwoził i wogóle zachowuje się za bardzo spontanicznie, a spóźnianie się jest dziecinne .... heh ci Rosjanie ...

Seth (probably Zimbabwe - Africa), to nasz kierownik młodzieży.

Było nas 9, w busie siedmioosobowym :P

Główny i jedyny ciekawy punkt programu - 3 pieśni :)

Alina (Romania), Priscilla (Romania), JA (nowhere), Ina (Moldavia), Seun (Naijuria), (nie pamietam imienia tej dziewczyny), i Tania (Russia) (w pierwszym rzędzie).

Heh, dlaczego stoje sam na przejściu ... ponieważ wszyscy inni przeszli na czerwonym, a ja przechodzę tylko gdy jest zielone :P i tak musieli na mnie poczekać :P


Marek (Slovakia), mąż Aliny (Romania) ... to on robił zdjęcia.

Hmmm musze powiedziec, ze na tym zjezdzie nie spotkalem zadnego Anglika :P

3 komentarze:

kikah86 pisze...

Thomas from Nowhere? przykre... ostatnio tez mi sie tak wydaje, kiedy sprzedalismy dom, mieszkamy w wynajmowanym i szukamy swojego... W zasadzie nie ma sensu przywiazywac sie do miejsca. Dom jest tam, gdzie sa ludzie, ktorych kochamy... Pozdrawiam cieplo z Polski :*

Karolina pisze...

Oj, przyjezdzaj do domku braciszku;) CHyba, ze ja przyjade na swieta do Ciebie i zobacze ta choinke;) hehe;)Buzka;)

TM pisze...

I've got better solution. I'll take one xmas-3 with me :)