poniedziałek, 19 maja 2008

No i co ze przesłodzone


Kazdy z nas potrzebuje tego wytchnienia. I co z tego, ze to stary i przeslodzony temat. Nic mnie to nie interesuje. Nigdy tak naparwde nie mielismy domu konkretnego i samo pojecie" wracam do domu" troszke jest mylace, bo moze wlasnie wracam do miejsca gdzie studiuje, do miejsca gdzie spie a moze wlasnie do domu!!! Nasz dom, zaraz poprawiamy, to jest to wlasnie szczegolne miejsce poza konkretnym urzeczywistnonym i zmaterializowanym obaszarem z dachem. Dla nas to aktualnie miejsce gdzie jest nasza rodzina. Jezeli jest to Świdnica, to w Świdnicy, jesli jestesmy wszyscy w Elblągu to Elblag, jezeli tam w gorze, to wlasnie tam zdazamy.
Ale ciagle jestesmy w drodze i mam wrazenie, ze juz tak zawsze bedzie. Ta rotacja nigdy sie nie konczy, zawsze w drodze. Czesciej w pociagu niz jakims miejscu. Tak to już, zawsze tylko krotki czas. Jak to jest ze nagle wpadamy na tor czyjegos zycia a potem znowy z niego schodzimy? Jakbysmy mieli tylko pomoc wyrownac niektore drogi, czy pokazac kierunek.
Kiedys spiewalismy taką piesn, slowa mowily " Choc wspolna nasza droga jest.." no coz, jak zwykle tylko na moment, moze idea nas laczy, ale zawsze my bedziemy w drodze. Ale pamietam wszystkich, ktorych spokalam, ktorych spotkalismy. Nawet jezeli nigdy juz nie bede mogla ich spotkac, moze nawet nie znajdziemy sie w tlumie, to ja nosze wszystkich gleboko w sercu. Pamietam wszystkich, ktorzy odeszli....
Czasami, gdy spotykamy sie na dachu, chyba zeby byc blizej tego wlasciwego domu milo wspominamy tych wszystkich ludzi, tych ktorzy sa i byli z nami w naszej podrozy. Ktorzy goscili w naszych przystankach w calym kraju i nie tylko, tych ktorzy wsrod nas znalezli rodzine i pokoj. Zawsze bedziecie w naszych sercach, nawet jezeli nie bedzie nam dane nigdy wiecej sie zobaczyc....

Brak komentarzy: