wtorek, 7 kwietnia 2009

Bajka

Napiszę bajkę, właśnie dla Ciebie i będę Ci ją opowiadać ciągle. Napiszę bajkę, którą chciałabym usłyszeć zawsze, kiedy zacznę się bać.

Dawno temu serca były zupełnie bezbronne. Wiedziały, że są piękne i tym pięknem chciały zmienić zły świat. Niestety, były skazane na klęskę. Odłamki rzeczywistości niszczyły delikatną strukturę, na początku rany goiły się szybko, potem pozostawiały coraz dotkliwsze blizny.. Serca przestały być piękne, ale ciągle wierzyły w swoje odrodzenie.
Nadszedł jednak moment, kiedy zaczęły się rozpadać na kawałki. Wtedy przybrały zbroje, tak aby nikt nie widział. Opancerzone, odłączyły się od ciała i duszy. Więc ciało i dusza również przybrały zbroje, bogate, kolorowe. Zbroja od maski różni się tym, że ochrania całkowicie. A świat zewnętrzny widzi w zbroi tylko odbicie swoich dociekań i zazdrości, dlatego tak nienawidzi.

Czas płynął, powodując korozję wiary i zaufania, i tak serca rozpadły się na nieskończoną ilość kawałków. Każde chwilowe nawet ściągnięcie zbroi powodowało, że kawałki odpadały od reszty i gubiły się w czasie. Na tle zachodzącego słońca każdemu z nich wydawało się, że jest jednym wielkim indywiduum i wcale nie potrzebuje istnieć w całości.
Podobnie bezdomne dusze, każda rozpaczliwie pragnęła połączyć się z drugą duszą, otrzymać ją w prezencie na zawsze, wciąż pozostając w ciele, które wspaniale bawiło się życiem. Sztuczny uśmiech różnił się od tego, który jest wiecznością.
Ciemne, samotne noce. Dziki chłód, przenikający przez zbroję. Lęk, paraliżujący czucie, tak właśnie się umiera. Serca postanowiły udawać, że ich nie ma. Z każdego fragmentu przeszłości czaił się strach

Słońce, popatrz jak uśmiech staje się cieplejszy, tak jak wiosna. Każdego dnia odradzamy się na nowo.


To co czują serca jest prawdziwe. Lęk nigdy nie był rzeczywisty. Zakrzywiał obraz, zamazywał go. Któregoś dnia serca zrzuciły pancerze. Bo trzeba przestać się bać. To był czas kolejnej urojonej walki. Strach przybierał postać snów wypuszczonych na wolność, rozpętała się enigmatyczna wojna, w której zwyciężyły serca. Od tej pory łączą się, nie połówkami, lecz kawałkami. Kawałkami, które pasują do siebie na tyle idealnie, że razem są w stanie odbudować całość.

Opowiadaj mi tę bajkę zawsze kiedy zacznę się bać. Raz opowiedziana staje się prawdą. Nie nazywaj słowami tego, co jest kawałkiem całości. Ale buduj tę całość słowami. I przerywaj moje słowa, kiedy cisza ma być znakiem, że czas modli się za nasze serca.



~~ Autorstwa Magdaleny Kopoczynskiej - mojej kochanej Madzi:) Nie moge sie doczekac powiesci;) :*

2 komentarze:

Fred pisze...

Taki długi reklamowy kawałek... to pewnie cała powieść jest tuż tuż :D

Anonimowy pisze...

Do Madzi: lubię takie utwory, wiesz, nie?? :) Dlatego między innymi piszę takie rzeczy, chociaż oczywiście daleko mi do Ciebie... :|

Pozdrawiam całą trójkę :) (Karolinkę, Madzię i Freda :P)