wtorek, 7 sierpnia 2007

Smak i dotyk

Taka mała refleksja mnie naszła już wczoraj po wieczornym powrocie do domku. Juz nawet nie chce opisywac calego pobytu w szpitalu, zresztą pierwsze dni pamiętam troszke niewyrażnie przez ciągłe zastrzyki dożylne i zmieniane co chwilę kroplówki. Do tej pory mam je w swoim krwioobiegu i krok po kroku budzę się jak ze snu, powoli wracam do siebie. Najgorsze jest to, że tam już nie za bardzo jesteś człowiekiem, tylko organizmem. Nie ma chodzenia do toalety, nie ma toalety w normalnym najbardziej imtymnym pojęciu tej kwestii, jest tylko lezenie.... po chwili gdy próbujesz znowu być człowiekiem, przychodzą ludzie , śmiejesz się i przychodzi zwrot, nagłe odebranie człowieczeństwa... i tylko widzisz jak Cię układają do łóżka i podają kolejny dożylny... Za dużo i za szybko. Chcesz a nie możesz nawet kubusia udźwignąć, śmieszne i ciągły sen bez snów, taki papierowy. teraz powoli, jesć i spać, ale już po swojemu... głupiutki spacer po mieszkaniu i zmęczenie jak po wspinaczce na Ślężę...

Dziękuję Bogu i tym, którzy się za mnie modlili:) Dziękuję, bo nie wiem jaki słowami wyraża się coś takiego.

Piękny to moment powrócić do swoich rzeczy, wstać i isć, nawet 5 minut dziennie, ale samej. Dotknąć stopami chłodnych paneli, poczuć świeże powietrze wpadające do pokoju, dotykać kształtów, powąchać ulubionych perfum i zjeść troszkę, tak zżeby czucż smak, sam smak w ustach.

Tak sobie zdać sprawę, że tego mogło już nie być. Ale jest i mając nadzieję jutro też będzie, zwyczajne i piękne, takie proste.

Dziękuję za wszystkie słowa, nawet tych, którzy uświadomili mi kim są. Że dzwonią tylko po to, żeby im coś załatwić, bo potrzebują czegoś i nic ich nie obchodzi, że właśnie łzy mi ciekną po policzkach bo nie mogę znieść bólu leku sączącego się powoli z kroplówki. Dziękuję tym, którzy rozmawiali o zwyczajnych rzeczach, za to, że rozjaśnili dzień wpadając na chwilę, nawet w sobotę rano. Całuski dla GG i RZ:) Rodzince, za wszystkie soczki, butelki, jabłuszka i książki.

Przepraszam Cię kochana Ivonko, że nie dotarłam na Twój ślub:( Bardzo tego żałuję, nie wiem dlaczego tak się własnie stało, ale uwierz mi, że gdybym tylko mogła byłabym z Tobą:) Całuję Cię gorąco!!! Będę na rocznicy Waszego ślubu, raz jeszcze gratuluję.

1 komentarz:

kikah86 pisze...

Hej, Esterko, dzeki Bogu wyszlas z tego :) nie wiedzialam, ze az tak bylo zle z Toba... zycze powrotu do zdrowia :)