poniedziałek, 28 stycznia 2008

O plastykowych zombi - ciąg dalszy



" Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

Temu i człowiek nic nie pomoże"


Bardzo zainspirował mnie ten temat. Można powiedzieć wciągnął... Hehe. Prawie jak badania antropologiczne, może nawet odrobinkę socjologiczne. Jedna rzecz mnie natchnęła, a tu proszę, temat rzeka. Nie będę tłumaczyła tektu, jest po polsku.

Zresztą, jeśli ktoś nie potrafi czytać to niech poćwiczy czytanie ze zrozumieniem- wciąż w gimnazjum to ćwiczymy z uczniami i właśnie na nich, przede wszystkim, opieram swoje badania.

Przechodząc do moich obserwacji, dalej podtrzymuję, że najwyższy czas na wychowanie stresowe. Nawet jeśli tego nie lubimy, wydaje się nam okrutne, to niestety daje najlepsze przygotowanie. Nie mówimy tutaj tak naprawdę o bólu łamiącym człowieka, ani o kukłach, które nic nie czują i ranią, ale o wychowaniu. Nie mozżemy tak wychowywać dzieci. Matka przychodząca do mnie ze słowami: "Niech mi pani pomoże, cokolwiek, proszę ja nie dam rady..." to chyba najlepszy dowód.

Ale czasami jest już za późno. Kilka dni temu naszym małym miastem wstrząsnęła tragedia. Kilku uczniów powiesieło kolegę a następnie pod wiszącym ciałem urządziło imprezę.


Wszyscy pytają kto jest winny!!! Otóż my moi państwo. Niestety plastyk nie ma receptorów czuciowych nie dlatego, że taki chce być. Ale dlatego, że my go takim uczyniliśmy. To smutne, ale tak jest. Kiedy w naszym laboratorium ( pieknej i niedocenionej szkole) przychodzi do czegoś takiego jak zrozumienie, takt, dobroć- spotykamy wrzask, krzyk i płacz dziecka. A to już nie są dzieci. Sami je nimi czynimy, niestety nie pozwalając dorosnąć. Krzywdzimy- każdy doświadczony psycholog stwierdzi, że to choroba. I chociaż alarmują już pisma dookoła, wykłady na uczelniach przedstawiają demoralizację i zło wśród młodzieży- to niestety sami jesteśmy sobie winni. Pozwoliliśmy, aby to gazety i reklamy mówiły jak ma wyglądać i żyć człowiek. W zamian dostaliśmy kukły, raniące, rozwydrzone zombi.

Nasza głupota niestety prowadzi do tego, że nawet jeśli sami staniemy ponad kukłą, wiemy, czujemy zło naszej ignorancji, ono wróci. Bardzo mądry człowiek, R.K.:), że najwiekszym złem jest nasze przyzwolenie na zło. I tak niestety jest. Ożywmy lalki, dajmy im żyć. Dajmy im serca, które powinny mieć. Pokażmy, że zło które czynią jest złem a nie ich kolejnym kaprysem. Zareagujmy zanim będzie za późno!!! Zostawiając ich samym sobie robicie im jeszcze większą krzywdę! Przecież mogą być ludźmi. Pinokio w końcu został. Nie chodzi o to, żeby ich karać i bićż klaps w dzieciństwie by pomógł). Ale zaprzestać tej bezsensownej tolerancji zła. Życia trzeba doświadczyć- czasem jest to trudne, wiem. Nie da się inaczej:

" Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
ten nie dozna słodyczy w niebie"

Brak komentarzy: