sobota, 26 stycznia 2008

Prawie jak z horroru, pinokio czy zombi?


Nie lubię, kiedy ktoś próbuje skrzywdzić moich najbliższych, bardzo mnie to boli. Nie wiem czemu, ale zawsze znajdzie się jakiś taki ktoś- czasem nawet coś ( bo trudno kogoś bez serca nazwać kimś, prawda?), starające się krzywdzić i ranić innych. Pokora pokorą, ale bez przesady!!!! Rozumiem już nawet obłudników ( mają chopla totalnego, są nawet zabawni) ale całkowity brak taktu, krzywdzenie innych dla przyjemności i satysfakcji to troszkę za wiele. Dokonamy więc sekcji zwłok- skoro to nie człowiek, więc sparwdźmy co to jest to coś.


Zacznijmy od ogólnej postawy- najbardziej dokładna klasyfikacja gatunkowa to lalka, właściwie kukła. Skoro nie ma w niej życia, które daje serce. Mały Pinokio, tyle, że ten chciał być dzieckiem, żywym, mieć serduszko. A tu? Taka myśl się nie pojawia, bo...I tu przechodzimy do resztek czegoś, co nazywamy mózgiem- niestety jest tak skoncentrowany na własnościach i przymiotach odnoszących się do postaci lalki samej w sobie, że nie dopuszcza informacji, iż świat dookoła może uznać coś jeszcze poza tą jedyną i niepowtarzalną lalką, jakich zresztą jest teraz wiele na rynku polskim, dzięki dobrym reklamom telewizyjnym i cudownym gazetką jak chodzić, mówić i wyglądać. To już nawet nie jest "ja" - egoistyczne ego- ale ja ogólne, masowe. Żadnej indywidualności. Nie umie wybierać z tego, bierze wszystko, papkę zupełnie przetworzoną. Skąd ma wiedzieć co i jak? Chce rządzić, pokazywać, ale są to tylko kapryśne zachcianki " ja chcę i już", dziecięce zaspokajanie potrzeb. Branie, wyciąganie rączek.


Nie potrafi zareagować odpowiednio do sytuacji ją spotykającej. Zawsze będzie to reakcja obrażonego dziecka. Płacz, krzyk i wyzwiska. Cóż, dziecko zmienia sie w nastolatka i dojrzewa. Lalka nie ma opcji wzrostu- zatrzymała się w jednym punkcie. My użalimy się nad dzieckiem, ustąpimy mu, powiemy: " Niech już nie płacze, dajmy temu spokój. Dajmy lizaczka i pogłaszczmy po głowie". I jak się okazuje do tragedii doprowadziło nasze zachowanie, gdyż kukłą wychowywana bezstresowo nie doceni uczuć, jakimi włąsnie ją obdarzyliśmy, bo nie ma serca. Rozwydrzy się i cóż doprowadzi do kolejnych płaczów i tak w kółko. A wystarczy jeden odcinek Super Niani, żeby stwierdzić, że to źle wychowane dziecko potrzebuje dyscypliny. Niania nigdy nie bije dzieci- choć nasza kukła zatrzymała się w rozwoju to dzieckiem nie jest. Lalka urosła więc lanie się jej przyda.


Moi drodzy, koniec z bezstresowym wychowaniem! Koniec znoszenia płaczu i wrzasków rozwydrzonych kukieł, to nie las żywych trupów! Dlaczego mamy oglądać horror na co dzień? Nie ma dłuższego znoszenia tych stworów bez serca, to nie ludzie, dlatego, że sami ich tak traktujemy. Pobłażając rozwydrzonej lalce, robimy jej krzywdę. Przeszczep jest możliwy.

Najwyższy czas zacząć wychowywać w stresie! Poboli i przestanie- wszystko co piękne rodzi się w bólu, może któraś kukła wreszcie zostanie człowiekiem, może narodzi sie w niej serce?


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Kochana Estuś! Bardzo się cieszę, że mogłam Cię zainpirować do takich pięknych słów... :)
Jeżeli to wszystko jest o "tym", co myślę, to tym bardziej mi miło :)

Wiesz, nie wiem, czy tę kukłę da się jeszcze wychować...:-/