Film poczatkowo nudny nagle rozkręca sie brawurową ucieczką z miasta. Niesamowite efekty specjalne zachwycają, aby za chwilę stać się do granic mozliwosci nudne i przewidywalne. Bo przecież wiadomo, że kiedy główny bohater będzie wsiadał do samolotu, to właśnie był to ten ostatni moment. Kiedy ziemia sie pod nim zapadła to w kłębach dymu dostrzeżono, że on złapał się w ostatnim momencie krawędzi szczeliny, kiedy nastąpił wybuch on w ostatnim momencie wsiadł do samolotu, kiedy Arce groziła kolizja on w ostatnim momencie.... No właśnie, ktoś chyba miał obsesję na tym punkcie. Ciągłe "w ostatnim momencie" robi sie zwyczajnie nudne- bo takie przewidywalne. Zamaist zachwycać widza, zniechęca.
Patrzymy więc tylko na piękne efekty, niemal prawdziwe animacje komputerowe, które przedstawiły ratunek tylko dla wybranych i bogatych. Biedni znaleźli się tam przez przypadek.
Patrzymy więc tylko na piękne efekty, niemal prawdziwe animacje komputerowe, które przedstawiły ratunek tylko dla wybranych i bogatych. Biedni znaleźli się tam przez przypadek.
Dzięki temu filmowi nikt nie poczuł sie lepiej. Bo przecież co z tego, że główny bohater się uratował? Był biedny i udało się mu to przez przypadek. Tyłem, wejściem przez instalacje dostać do Arki i ocalić życie swoje i swojej rodziny. Smutne, żałosne, rozczarowujące. Czy w takim właśnie przekonaniu żyjemy? Tak patrzymy na świat? Że i tak poradzą sobie tylko najbogatsi? Bo oni mają lepiej? Bo oni mają łatwiej? Co z naszym chrześcijaństwem? Całe szczęście ono jest dla ludzi, takich jak my. Dostęp do zbawienia mają wszyscy, nie można sobie kupić miejsca. Wszyscy, niezależnie od zamozżności, pochodzenia są równi wobec Boga. I wszyscy mają prawo żyć!
1 komentarz:
Mam identyczne podejście do tego filmu :) 'Dostęp do zbawienia mają wszyscy, nie można sobie kupić miejsca' bardzo podoba mi sie to stwierdzenie. Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz