sobota, 10 października 2009

Kiedy jest już za późno....


Tak sobie przypominałam wiele rzeczy ostatnio. Zwłaszcza te momenty kiedy brakowało sił. Usłyszałam od kogoś, ze jest już za późno i nagle poczułam się dziwnie. Tak jakby ktoś włąśnie skreślał juz teraz całe swoje życie.....
Najstraszniejszy moment jest wtedy, kiedy wydaje się , że już nie ma odwrotu, że jest już za późno, zeby cokolwiek zmienić, żeby cokolwiek zrobić. Myśli, że jedyne co można zrobić to brnąć w to dalej, zatapiać się, ciągną na dno. Nie ważne co to jest, nie ważne jak długo. Zawsze przychodzi ta ostateczna myśl- jest już dla mnie za późno. Ale nigdy nie jest za późno. W momencie gdy już nie ma szans, gdy gaśnie wszelka nadzieja, pozostaje jedno imię. Nie potrzeba wielkich modlitw, katowania się rytuałami czy zabieganiem by stać się lepszym, wystarczy szepnąć jedno imię- Jezus. A ono przyniesie ulgę, spokój. Nagle pojawi się cisza.....
Nic nie trzeba robić, trzeba tylko szepnąć, bo nigdy nie jest za późno.......

Brak komentarzy: