środa, 11 kwietnia 2007

Perfect friend ... my girlfriend...



Jeszcze pół roku temu nie uwierzyłbym, że wszystko się tak rozegra. Nie potrzebne były żadne magiczne zaklęcia, podchody, czy pomocnicy ... (no moze ten jeden sie wtracil, brother thx). Poprostu spotkałem idealną dziewczynę. Wszyscy mówią, że idealy nie istnieją, ale ja znalazłem i taka właśnie jest moja Ewa. (buźka dla ciebie skarbie :*)






2 komentarze:

Anonimowy pisze...

dziekuje moj Ty perfect boyfriendzie;)*

Anonimowy pisze...

Kiedy impuls o tej nowej wiadomosci dotarl do mnie jak zwykle od nogi :P i na spokojnie sobie to przemyslalam, to chcialam Ci, Tommi, powiedziec, ze jestem z Ciebie szalenie dumna :) nie zebym czyla sie jakos zasluzona, bo niczego nie zrobilam, ale po tej wyjasniajacej rozmowie, kiedy zaczelam myslec o Tobie we wlasciwy sposob, czyli z pelnym szacunkiem i zaufaniem, okalazes sie wlasnie takim czlowiekiem, jakiego zaczelam Cie na nowo postrzegac :) zwiazek, ktory powstal po dluzszym okresie przyjazni i poznawania sie nawzajem, ktory nie byl spontanicznym wybuchem w ciagu jednego zjazdu, na pewno decyzja przemodlona i podjeta nie pod naciskiem kogokolwiek - to wszystko wzbudzilo u mnie ogromny szacunek :) Zycie nie jest wolne od problemow i dwoje ludzi, jakkolwiek mowiacych o sobie, ze sa "idealni" maja na pewno sporo dziedzin do dopasowania sie, ale zycze wam wszystkiego najlepszego i trwania do konca swiata i jeden dzien dluzej :)
Pozdrawiam was, kochani, bardzo serdecznie :))) .*
Kika