środa, 4 kwietnia 2007

Zwariowany rok

Niektorzy przechodza samych siebie! Sluby, posypaly sie wsrod naszch znajomych jak cudowne wygrane w Toto lotka. Szczesliwe? Pewnie tak, chociaz niektore pary po prostu mnie zaskoczyly- jesli nie zszokowaly! Jednym gratuluje, nalezy im sie po tych wszystkich przejsciach, w koncu znalezli po latach swoja przystan! Inni przezwyciezyli nawet tysiace kilometrow, pozostali- bez komentarza. Dalej nie wiem jakim cudem- wlasnie, i tu sie pojawia kwestai cudu. Milosc musi byc zwiazana z cudami, bo kazdej zmorze znalezienie amatora, rzeczywiscie graniczy z cudem. Wcale sie nie wysmiewam- stoje z boku i patrze, ciesze sie ze zaraza mnie nie dopadla i nie zglupialam jeszcze totalnie. Moze w koncu zglupieje, ale cale szczescie jeszcze nie teraz. Moze nie chodzi o samo glupienie ale jego stopien! Ekstrymalne zakonczenie przed oltarzem!!!

Strach, wiem, ze niektorych ogrania, ale zawsze mozna zrezygnowac, zawsze zaczekać! So, don't worry!

Jeszcze o zmorach, potworach i glupieniu niektorych amatorow, ciekawe czy to nie ma nic wspolnego z szalenstwem roku 2007! Najszczesliwszy niby to 7.07.2007? Wolnych terminow w Urzedzie Stanu Cywilnego nie bylo juz pol roku temu!!!! Coz, liczby gwarantujace milosc to kuszaca propozycja, szczescie zapisane w gwiazdach? Mozliwe. Kazdy tam ma swoja druga polowke;) Szkoda tylko, ze zaraz tak trzeba Ekstrymalnie to udowadniac, a moze spokojnie... moze ta druga polowka to zwykly ogorek a nie jablko?

Brak komentarzy: